SUUS Logistics testuje elektryczny samochód dostawczy

Testujemy volkswagena e-Craftera w ścisłym centrum Warszawy. Po tygodniu jazd wiemy już, że miasto to jego naturalne środowisko. To tam używanie takich aut daje najwięcej korzyści.

Elektryczny volkswagen Crafter wyjechał na ulice z fabryki we Wrześni we wrześniu 2019 roku. Poza rodzajem napędu nie różni się on prawie niczym od wersji z silnikiem diesla, która miała swoją premierę trzy lata wcześniej. W wersji elektrycznej przestrzeń ładunkowa jest niższa o 10 cm, a przewożone ładunki mogą ważyć maksymalnie 1720 kg.

Pod maską znajduje się silnik elektryczny o mocy 100 kW, czyli 136 KM, a maksymalny moment obrotowy to 290 Nm. Z uwagi na rodzaj napędu w samochodzie ograniczono prędkość maksymalną samochodu do 90 km/h, co w mieście spokojne wystarcza kierowcom. Przy tej specyfikacji producent deklaruje, że zasięg auta wynosi 173 km (według normy NEDC).

Pierwsze wniosku po jeździe

Na razie nasz kierowca przejechał tym samochodem po Warszawie ponad 250 km przez ponad 50 godzin. Jakie są pierwsze wnioski? Takie auto cicho jeździ, co wpływa na ogólny bardzo dobry komfort pracy. Kolejny plus to przyspieszenie, bo w odróżnieniu od samochodów spalinowych maksymalny moment obrotowy dostępny jest od samego początku, a samo przyspieszanie jest płynne.

Nie bez znaczenia jest wyposażenie volkswagena Craftera w kilka systemów wspierających kierowcę, w tym w czujniki parkowania i kamerę cofania, które ułatwiają manewrowanie w centrum miasta.

Nie zapominamy też, że ciągle trwają prace nad zwiększeniem zasięgu samochodów elektrycznych. Na razie to on powoduje, że decyzja o korzystaniu z takiego auta musi być bardzo dobrze przemyślana, a jazda elektrykiem dokładnie zaplanowana. My na pewno jeszcze przez jakiś czas będziemy testować ten model.

Autor: Radosław Rosiejka fot.: Marcin Przybylski